Kilka miesięcy temu, gdy regularnie pływałam promami Brittany Ferries jako Marine Wildlife Officer, przytrafiła mi się ciekawa przygoda. Otóż mój statek zepsuł się w czasie rejsu (ja niczego nie dotykałam!) i przez to najpierw wlókł się z prędkością ślimaka (morskiego :) ) do portu w Portsmouth, a potem spędził kilka tygodni w naprawie. Miałam przez to nieplanowany majowy urlop na południu Anglii. Zaczęłam się więc rozglądać za rozrywkami i okazało się, że w mieszczącym się w Southampton Narodowym Centrum Oceanografii – NOC (National Oceanography Centre) odbywał się akurat dzień otwarty. Każdy mógł przyjść i dowiedzieć się czym to centrum się zajmuje, zobaczyć sprzęt badawczy oraz porozmawiać zarówno z naukowcami, jak i studentami. Poszłam więc pozwiedzać, pogadać i pooglądać ich “zabawki” . Tak oto spędziłam cały DZIEŃ w NOC :) Czytaj dalej →
Tag: Anglia
Pierwsza pomoc dla ssaków morskich
Kilka tygodni temu wybrałam się na Wyspę Wight, aby wziąć udział w bardzo ciekawym kursie pierwszej pomocy dla fok, delfinów oraz wielorybów. Marine Mammal Medic Course to kurs organizowany przez British Divers Marine Life Rescue, czyli brytyjskie stowarzyszenie nurkowe, które specjalizuje się w ratowaniu zwierząt morskich (oczywiście tylko tych, które tego potrzebują :) ). Żeby wziąć udział w takim kursie, nie musisz być jednak ani nurkiem, ani specjalistą od zwierząt morskich. Wystarczy, że masz co najmniej 16 lat. Jeśli dużo czasu spędzasz na spacerach po morskich wybrzeżach i chcesz się dowiedzieć, jak pomóc wyrzuconemu na brzeg wielorybowi, delfinowi lub chorej foce, to jest to kurs właśnie dla Ciebie. Czytaj dalej →
Święta w angielskiej szkole
Fot. Beth C.
Pamiętacie jeszcze swoje szkolne Wigilie? Z tego co ja pamiętam, to zawsze wyglądały one tak samo. Zawsze było trochę jedzenia; jak ktoś przyniósł “prawdziwe” wigilijne potrawy, to można było nawet podjeść, ale jeśli nie, to trzeba było się obejść z odrobiną ciasta, mandarynkami, paluszkami i barszczem z torebki. Zawsze był też opłatek i składanie życzeń (zarówno tym, których lubiliśmy, jak i tym których nie, więc czasem trzeba było się “szczerze” szczerzyć i dobrze zmyślać). Zawsze były też w tle te same kolędy, a co odważniejsi próbowali je nawet podśpiewywać, co często bardziej przypominało wycie do księżyca (albo pierwszej gwiazdki). :) A zastanawialiście się kiedyś jak wygląda szkolne obchodzenie świąt w innych krajach? Czytaj dalej →
Zero stopni w parku
Ostatnio opowiedziałam o moim zwiedzaniu londyńskich muzeów. Dziś czas na opowieść o dalszej części wycieczki po Londynie – tej znacznie bardziej aktywnej, mniej zaplanowanej i, jak się okazało, o wiele ciekawszej.
Zaczęłam od Big Bena, gdzie dojechałam metrem (nie żeby było aż tak daleko, ale zależało mi na czasie). Byłam tam już nie raz, ale nigdy wcześniej nie uwieczniłam tego na fotografii. Jak zawsze było dość tłoczno, bo każdy turysta musi przecież mieć zdjęcie z wieżą… Ale czy naprawdę tak wygodnie robi się je iPadem? ;) W końcu, pomimo tłumów miłośników selfie, udało mi się znaleźć miejsce, w którym nikt nie “wlazł mi w kadr”… a w zasadzie mojemu fotografowi, bo ja mam za krótkie ręce na selfie, a ze stickiem nie wpuściliby mnie do samolotu ;). Czytaj dalej →
Rafy w Londynie
Niedawno zobaczyłam bardzo ciekawy film reklamujący wystawę o rafach koralowych “Coral Reefs: Secret Cities of the Sea”, pokazywaną w Muzeum Historii Naturalnej w Londynie:
Od dawna już obiecywałam sobie wycieczkę do tego muzeum, ale za każdym razem gdy byłam przejazdem w Londynie, odkładałam to na “inną okazję”, gdy będę miała więcej czasu i mniej bagażu. Taka okazja jednak nigdy się nie nadarzyła… W zeszłym tygodniu doszłam więc do wniosku, że czas po prostu pojechać do Londynu jako turystka i pozwiedzać Muzeum Historii Naturalnej, a przede wszystkim zobaczyć tę wystawę o rafach. Pomyślałam też, że może znajdzie się trochę czasu, aby zrobić sobie zdjęcie pod Big Ben’em, pojeździć metrem oraz wypić herbatę o 5 po południu…